Natalia Daśko

Żyje się dobrze, gdy człowiek nikogo nie udaje

Rozmawiała: Dagmara Rybicka

Spodziewała się pani zaproszenia do udziału w kampanii „Jesteś idealna, kiedy jesteś sobą”?

Nie, to było dla mnie miłe zaskoczenie. To wyróżnienie, że to właśnie mnie marka Patrizia Aryton wybrała spośród tylu klientek dostrzegając, że podzielam jej filozofię.

Podobne cele i zbliżone oczekiwania?

Czuję, że jestem blisko marki, jest dla mnie taką trochę przyjaciółką. Potrafi komunikować tematy związane z ubraniami ciekawie i mądrze, co powoduje, że czuję się częścią tego świata. Podobnie w przypadku stylu – jest mi również bliski.

Panuje opinia, że prawniczki mają szczególny styl. To prawda?

Panuje pewien mit prawnika, który już od pierwszego roku studiów ubrany jest w garnitur, a w dłoni dzierży aktówkę. Duże zmiany spowodowała pandemia, mniej jest sztucznego kreowania się, a więcej swobody, w której czuć emocje. Style w moje profesji ewoluowały i widzę większą swobodę w ubiorze w sądach, kancelariach i spotkaniach z klientami, także na uniwersytecie, jestem bowiem przede wszystkim naukowczynią. Oczywiście to nadal jest styl profesjonalny, ale pozwala sobie na pewne odstępstwa i wariacje. Dziś trampki do garnituru nikogo nie zdziwią. Kilka lat temu taki wygląd w sądzie byłby nie do przyjęcia.

Poważnie zdarza się, że trampki wystają spod togi?

Oczywiście, że tak (śmiech). Na pewno na taką fantazję nie mogą sobie pozwolić prawnicy pracujący w strukturach korporacyjnych. W mniejszych butikowych kancelariach, w sądach przewija się masa prawników reprezentujących różne branże i środowiska – tu luz jest już dostrzegalny i co ważne akceptowany, chociaż oczywiście w pewnych granicach. Na sali wykładowej ta granica jest mocniej przesunięta, na sali sądowej pole manewru jest mniejsze.

Jakiego elementu nie może zabraknąć?

Znakiem rozpoznawczym prawników jest niezmiennie w modzie damskiej i męskiej garnitur. Analogicznie, jeśli chodzi o stonowaną kolorystykę, ta także jest zachowywana. Elementem nadającym potrzebnego luzu są modowe dodatki, oczywiście eksponowane przemyślanie i subtelnie. Garsonka ze świecącego różu, czy kanarkowy żakiet nie przejdą.

Pani śledzi trendy modowe, potrafi za nimi nadążać?

Nie, ja nie interesuję się modą w ten sposób. Nie prenumeruję czasopism, nie obserwuję blogów i profili na Instagramie. Również nie czerpię przyjemności z chodzenia do centrów handlowych. Marka Patrizia Aryton spodobała mi się, ponieważ odpowiada na moje potrzeby, podaje mi to, co chcę lub powinnam wiedzieć w pigułce. Nie muszę się nad tym zastanawiać i poświęcać za dużo czasu.

Natalia Daśko

Pamięta pani pierwsze spotkanie z marką Patrizia Aryton?

Trafiłam na nią w pandemii przeglądając Facebooka, przez przypadek zajrzałam na jednego z live’ów prowadzonych przez Patrycję i Magdę. Spodobało mi się, jak opowiadają o ubraniach. Zostałam.

Co panią urzekło, co przekonało?

Sposób w jaki Patrizia Aryton patrzy na modę. Jest on znacznie szerszy od ogólnie przyjętego standardu. Nie koncentruje się wyłącznie na pokazywaniu ubrań na zasadzie „zobaczcie, w kolekcji mamy dla was teraz taką sukienkę, taką bluzkę i do tego marynarkę”. Marka tworzy wartość dla swoich klientek, ponieważ przekazuje wskazówki dotyczące stylu, który powinien być spójny po to, by to co komunikujemy za pomocą odzieży było w zgodzie z nami. Mądre połączenia mogą nam wiele dać.

Jaki komunikat pani pragnie nam przekazać?

Pewnie zaskoczę jego oczywistością. To jak się ubieramy jest wyrazem nas samych. Komunikat jest wypadkową tego co i jak nosimy, dlatego niezmiernie ważne jest, by pamiętać o tym pracując z ludźmi. Styl ubierania się wyraża naszą osobowość, buduje, jak jesteśmy odbierani. W mojej pracy ma to ogromne znaczenie. Nie ukrywajmy – jak cię widzą, tak cię piszą.

Tworząc własny styl wzięła sobie pani do serca „jak cię widzą, tak cię piszą”?

Specyfika zawodu prawnika powoduje, że powinien on komunikować solidność, zaufanie, rzetelność może nawet konkret, co oczywiście przekłada się na styl. W tej pracy nie sprawdzą się zwiewne i wzorzyste sukienki, jestem pewna, że w wielu sytuacjach byłyby negatywnie odebrane. Niezmiennie akceptowane są wszelkie zbliżenia do mody męskiej. Garnitury i koszule są dobrze postrzegane i mi także kojarzą się z zawodem.

Na co zmienia je pani po wyjściu z kancelarii?

Nie mam takiej potrzeby, ponieważ styl prywatny niewiele odbiega od zawodowego. Potrzebowałam czasu, aby go wypracować, to nie tak, że wiedziałam od razu. Zdarzały się eksperymenty, niektóre bardziej, inne mniej udane. Patrizia Aryton stanęła na mojej drodze w najbardziej odpowiednim momencie, gdy moja świadomość wzrosła. W tej marce znalazłam siebie, jest ona spójna z moim charakterem. Jestem konkretna, rzeczowa, mocno stąpająca po ziemi, poukładana, więc styl garniturowy sprawdza się dla mnie w każdej sytuacji. W zależności od okazji odciążam go trochę – zmieniam buty, rozpinam marynarkę, czy dodaję elementy, które nadają nieco luzu.

Kolory czy fasony? Co ma dla pani większe znaczenie?

Mam swoje ulubione fasony i kolory. Wszystko jest razem sprzężone – w przewadze są kolory ciepłe, brązy, camele, śmietanka, ecru. Lubię jednak też przemycić kolory energetyczne, żywiołowe i mocne jak fuksja, pomarańcz oraz czerwień. To moje osobiste podkręcenie stylu, aby nie był zbyt poważny.

Natalia Daśko

Przez jakie style przechodziła pani do momentu, w którym jest teraz?

Początkowo był to chaos, miszmasz. Szafa zbudowana na zasadzie, że każda rzecz oddzielnie jest czymś “wow”, ale ciężko stworzyć tymi rzeczami spójną stylizację. Wcześniej kierowałam się metodą sroki (śmiech) – jak było coś ciekawego, co mi się podobało to kupowałam, nie zastanawiając się do czego pasuje. Dziś jest inaczej – moja garderoba jest kompatybilna, pasująca do siebie, dominują w niej rzeczy z tzw. „bazy”, mogę zatem dowolnie łączyć rzeczy, bo wiem, że pasują do siebie pod względem fasonów i kolorów. A wspomniany niewielki akcent kolorystyczny jest tym, co pozwala mi całość podkręcić.

Skąd czerpie pani inspiracje?

Najchętniej z mediów społecznościowych marki Patrizia Aryton, a zwłaszcza z live’ów. Bardzo to doceniam, ponieważ tak jak wspomniałam, moda nie jest moim obszarem zainteresowań. Nie chciałabym na nią tracić czasu, czuć się zobowiązana do śledzenia trendów i poszukiwania rzeczy odpowiednich w tym zakresie. Natomiast oczywiście lubię być dobrze ubrana. W Patrizia Aryton mam wszystko zgrabnie podane, a że jest to bliskie mi pod względem estetyki i spójności, mogę z tego śmiało czerpać.

Jaki element garderoby powinny gościć w szafie niezależnie od wieku?

Biała koszula sprawdza się w różnych okolicznościach niezależnie od wieku. Dobrze skrojona marynarka i spodnie, które podkreślają to, co powinny, a ukrywają to, czego pokazać nie chcemy. Tyle.

Gdyby miała pani wybierać - postawi pani na wygląd czy jakość rzeczy?

Przede wszystkim uważam, że da się to połączyć. Jakość zawsze wygląda, widać ją. Ma znaczenie pierwszoplanowe, jednak takie podejście przychodzi z wiekiem. Pewnie kilka lat wstecz nie przywiązałabym do tego wagi, teraz jest odwrotnie.

Fast fashion pasowałby pani?

Szybka moda jest zjawiskiem, za którym nie przepadam. Nie należy za nim podążać, bo oprócz tego, że generuje negatywne skutki dla środowiska to też jest drenująca dla portfeli. Szybka moda szybko się zmienia, aby nie wypaść z trendów trzeba ubrania zmieniać i ciągle kupować nowe. Nie jest klasyczna, więc na dłuższą metę się nie sprawdzi, ubrania i tak wylądują na dnie szafy. Ten trend jest mi zupełnie obcy.

Wspomina pani o klasyce, czy dobrze rozumiem, że uważa pani modę za ponadczasową?

Myślę, że nie ma rzeczy, których nie nadszarpnąłby upływ czasu. Nawet jeśli w klasyce są pewne ubrania i fasony, jak przykładowa biała koszula czy jeansy lub mała czarna to zmienność i tempo życia wymagają od nas ich rewidowania. Modele niby są takie same, ale podane są inaczej. Ponadczasowość w kolorach i fasonach tak, o ile zostanie podana we współczesny sposób, czyli np. już nieco inny odcień, nieco inny krój.

Czym w takim razie jest bycie idealną, gdy jest się sobą?

Dla mnie to bycie w zgodzie ze sobą i to na wielu płaszczyznach. Ważne jest, aby nikogo nie udawać zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Autentyczność zawsze się obroni. Współcześnie nie jest to łatwe, jest duża pokusa na to, by kreować się zamiast być autentycznym, ale wydaje mi się, że na dłuższą metę się to nie opłaca. Warto znaleźć siebie, swój styl i być w tym zgodnym. Wtedy jest się najlepszą wersją siebie. Mi bycie sobą daje pewność siebie, zadowolenie z tego co robię, satysfakcję, wewnętrzną zgodę i spokój. Żyje się dobrze, gdy człowiek nikogo nie udaje, postępuje zgodnie ze swoim sumieniem i podąża za swoimi marzeniami.